niedziela, 7 kwietnia 2019

Manewry 2019

Po dłuższym okresie wróciłem do moich eksperymentów z syropem klonowym i brzozowym. W zasadzie miałem zamiar wrócić. Nawet częściowo się udało.
Zrobiłem eksperymenty z syropem z klonów jesionolistnych. Poprzednie skończyły się dwuznacznym wynikiem, bo syrop zrobiłem, ale miał smak mocno słony. No więc w tym roku nawierciłem pnie czterech małych egzemplarzy klonów w zupełnie innej niż poprzednio lokalizacji. Oskołę zacząłem zbierać mniej więcej w połowie marca. Wcześniej nacinane klony nie dawały nic. Słabo kapało, kapryśnie, ale dało się zrobić tak ze 30 cm3 mętnego syropu, który sklarował się po tygodniu spokojnego stania. Gdy opadł osad rozdałem go rodzince po łyżeczce na paszczę. Smakowało wszystkim. Żadnego smaku soli, po prostu słodycz toffi.
Oskoła bardzo szybko się psuje, trzeba zabierać każdego dnia mimo dość niskiej temperatury otoczenia. Koniec kapania z klonów w tym roku to ostatnie dni marca, gdy zaczynają sie rozwijać liście.
Od 2 kwietnia zbieram oskołę z brzóz. Nie zrobię z niej syropu, bo nie wyrabiam się z czasem.- obowiązki. Skończy się więc po prostu jej wypiciem na surowo. W porównaniu z klonami brzozy to niezawodny producent - z każdego małego otworka w ciągu doby kapie ponad 1,5 litra, dzień, noc, niezależnie od warunków.